5/07/2014

Kiedy powiem sobie dość...

... a ja wiem, że to już niedługo. To niedługo nastąpiło jakiś miesiąc temu. Szczerze mówiąc wcale nie czekałam na ten moment. Ba, jak zawsze wyszłam z założenia, że wszystko będzie okey i muszę jedynie przeczekać ten fatalny dla mnie okres. Pomyślałam sobie, że nie powinnam podejmować pochopnych decyzji. Doszłam także do wniosku, że warto dawać ludziom dziesięć tysięcy szans tylko po to, by oni mogli je ZMARNOWAĆ. No właśnie. Chyba to właśnie ta dziesięć tysięcy pierwsza szansa przeważyła. Złamała mnie całkowicie. Sprawiła,że zrozumiałam, że czas zakończyć pewne znajomości (jakiś czas temu nazwałabym tą znajomość przyjaźnią). W końcu dotarło do mnie, że przyjaciele nie wykorzystują człowieka do cna i nie traktują jak niepotrzebnej zabawki, gdy tylko im się znudzisz/ nie przydasz do czegoś. Przyjaciele nie będą cię olewać przez kilka miesięcy. Przyjaciele nie napiszą ci, że nie odzywali się do ciebie, bo CHOĆ RAZ POMYŚLELI TYLKO O SOBIE ( jakby nie robili tego cały czas). I chyba to zdanie przeważyło.
Wpadłam na genialny pomysł - ja też zaczęłam myśleć o sobie. Może nie tak egoistycznie, ale jednak. Jedna chwila, a zmieniła moje postrzeganie świata. Doceniłam jeszcze bardziej te osoby, które są przy mnie bez względu wszystko i zaczęłam doceniać... siebie. Przestałam przejmować się błahostkami i KRETYNAMI, którzy wysysali ze mnie cała energię. Teraz czuję, że żyję pełnią życia i nie boję się zmian. 

30 komentarzy:

Sabina Milewska pisze...

warto myśleć o sobie, a nie żyć dla innych swoim kosztem.. po co marnować energię? a takie słowa bardzo bolą.
przez Ciebie mam Chylińską na bani :<

Aleksandra pisze...

o, wreszcie nadszedł czas na myślenie o sobie! a kretynami się nie przejmuj, najwyraźniej jednak wcale nie byli przyjaciółmi, a na pewno masz w swoim otoczeniu więcej wartościowych osób ;)

no właśnie, ja też mam tak trochę wyjebane, ale później popadam ze skrajności w skrajność, echhh... :D

haha, daj spokój, to już jest jak nałóg! :*

Aleksandra pisze...

mam to samo, ale czasami to jest po prostu silniejsze od nas samych, cholera, no i jak sobie z tym poradzić?
właśnie, to taka tendencja durna, że nie chce się kogoś tracić, mimo, że okazuje się chujem i łapać się nadziei, że nie, nie, na pewno jest okej!
muszę się wziąć w garść, wiadomo, ale to jest chyba najtrudniejsze, żeby zrobić ten pierwszy krok. Tobie się udało, więc mi też musi!
wiem, wiem, to byłby szczyt głupoty, trzeba złapać wiatr w żagle!

Aleksandra pisze...

ja może do optymistek nigdy nie należałam, zwłaszcza w liceum wiecznie miałam depresję i wybuchy płaczu albo wybieganie z lekcji nie było niczym nowym w moim przypadku, no ale gdy poszłam na studia, jakoś to się zmieniło, byłam zachwycona - nowe życie, nowi ludzie, fajne zajęcia. a teraz... to się wypaliło, nie czuję sensu, nie chce mi się jeździć na zajęcia. najlepiej czuję się wtedy, gdy zamknę się w swoim pokoju, czytam książkę i nie mam kontaktu z rzeczywistością.

no właśnie, ja aktualnie też trwam w takiej znajomości ("kiedyś było fajnie"), ale widzę, że się sypie, ale tak żal mi całkiem odizolować się od tej osoby...

mam to samo, to taki straszny etap w życiu, no i na co to komu?

zmieniam lekarza, doszłam do wniosku, że moja chyba jednak nie jest do końca kompetentna, porównałam z lekarką mojej kumpeli - ta moja nigdy nie zrobiła mi na przykład USG tarczycy ;o no i generalnie bagatelizuje sporo rzeczy, no kurwa mać, za co ja jej płacę? ;o a ta, do której będę szła, jest podobno naprawdę super, no i nie widzę poprawy w funkcjonowaniu - bez względu na to, ile bym spała, ciągle czuję się jak zombie, do tego dochodzą problemy z włosami skórą i całą resztą. żyć, nie umierać ;] a jak tam Twoja? :*

Aleksandra pisze...

no widzisz, a u mnie nic się nie poprawia, jest wręcz na odwrót. dobrze, że wreszcie przejrzałam na oczy, bo kto wie, do czego niekompetencja pani doktor by mnie doprowadziła ;o

mi chyba na razie jest zbyt przykro, żeby zakończyć tę znajomość, echh, kiedyś będzie trzeba się za to wziąć.

ha, a widzisz, może kiedyś zrządzeniem losu zamieszkasz we Wrocławiu :) cieszę się, że świetnie się bawiłaś! :*

Aleksandra pisze...

izotek na 3 krostki? pogratulować :D no mam nadzieję, że teraz wszystko się zmieni, no bo cholera, bez przesady ;o

ja teraz też mam z tym problem, zwłaszcza, jeżeli chodzi o facetów, no ale to już zupełnie inny temat.

a ja chciałabym się przenieść do miasta obok, bo mam tam najwięcej przyjaciół, na których mogę liczyć. kto wie, może kiedyś będzie nam to dane! :*

a daj spokój, biegam raz, dwa razy w tygodniu, w ogóle z miesiąc temu podczas biegania zaczęło mnie biodro boleć i nie chce przestać do dzisiaj ;/

Aleksandra pisze...

no i od tamtej pory nic nie napisałam -_- ale mam zamiar przysiąść w sobotę, jutro odpada, bo jadę do Niemiec :P

a daj spokój, mam ten sam problem, no ale jak mus to mus!

tak, byłam dzisiaj umówić wizytę i idę za tydzień, obawiam się tego trochę, no ale, w końcu trzeba się przemóc!

przestań, to jest kwestia wygodnego roweru, nawet nie czujesz tych kilometrów mimo pokonania ich w dość szybkim tempie ;)

nooooo, boję się, ale mam nadzieję, że do grudnia mi przejdzie :D

Aleksandra pisze...

byłam, byłam, ale to chyba nie było do końca to, czego oczekiwałam. w każdym razie mam brać psychotropy, huehuehue. a wiesz co, ja mam podobnie, z tym że ja po prostu wolę usunąć się w cień. achh, to ludzie z roku mają ból dupy, bo otrzymujesz stypendium naukowe? tylko pogratulować :D obyś dostała, pewnie ich skręci :D

ech, chujowo :c

Sysua pisze...

Wspaniała zmiana! Niedawno też doszłam do takiego wniosku, więc- tak trzymaj! :D

Aleksandra pisze...

za miesiąc mam pójść na kontrolę, mam nadzieję, że tableteczki pomogą ;c

ja mam depresję, ciężko mi podejść do tego z jakimkolwiek entuzjazmem i energią, huehue

to co to była za konferencja, bo nie jestem w temacie? :D ach, sikaj na nich ciepłym moczem, nie ma innego wyjścia, fałszywców zawsze jest pełno dookoła i nic na to nie poradzisz :C

Aleksandra pisze...

to tylko pozazdrościć, mam nadzieję, że zmiana lekarza mi pomoże ;c

ja używam aleppo, a niedawno kupiłam jeszcze z dziegciem brzozowym, gdy zużyję to pierwsze, wezmę się za drugie. ;)

aaa, ja mam to samo, nie ćwiczyłam już chyba z dwa miesiące ;c

haha, miałam to samo spostrzeżenie, w pierwszym sezonie WIll był cipowaty, chociaż i tak było przyjemnie na niego popatrzeć, no ale teraz dopiero pokazuje klasę :D
Gillian z wiekiem jest coraz piękniejsza!
dzięki Evie i jej głosowi każdy film jest lepszy <3
ja na razie czuje się trochę zdezorientowana, ale mam nadzieję, że niedługo bęzie lepiej!
:*

Aleksandra pisze...

czekolada... to mój największy nałóg chyba, nie jestem w stanie się jej oprzeć :D

ja wczoraj znowu poszłam z kumpelą na rower - to jednak sprawia mi najwięcej satysfakcji i to od lat!
jak poszło na egzaminie? wierzę, że było dobrze :D ja już jestem po sesji przed jej rozpoczęciem, same piątki wpadają mi do indeksu, pewnie dlatego, że to ostatni semestr, ale co tam!

serio, lubisz Masona? ;o ja go znienawidziłam od pierwszej chwili, gdy pojawił się na ekranie :P Eva jest chyba zbyt seksowna do roli Alany, chociaż w sumie... :D

Aleksandra pisze...

dziękuję za trzymanie kciuków! :* mam newsa - bronię się jutro!!! :DD
a gdzie Ty znowu byłaś na konferencji? :D

Aleksandra pisze...

obroniłam się!!!! na 4,5! zazdroszczę Madrytu, udanego wypoczynku :*

Aleksandra pisze...

dziękuję bardzo! :* było dość ciężko, ale dałam radę na szczęście! no właśnie jakoś nie chce mi się opijać, mam za dużo na głowie i jakoś chęci brak, ale jest dobrze!

aaaaa, no to widzę, że impreza była udana? :D

Sabina Milewska pisze...

miód na serce ♥ jak miło :3

Aleksandra pisze...

mam nadzieję, że znajdę czas na robienie zdjęć, mimo, że czeka nas sporo pracy :) ja też nie nawróciłam się jeszcze do tego stopnia, może kiedyś to się zmieni, na razie mam inne priorytety :D tak, bardzo CI dziękuję za polecenie mi tego serialu, bo jest znakomity! :*
dzisiaj jest już lepiej, więc nie narzekam! :D

Aleksandra pisze...

oooooo, jak było w Madrycie? :D może napiszesz posta, w który opiszesz swój pobyt? :D właśnie zastanawiałam się ostatnio, kiedy w końcu wrócisz!

w relacjach z innymi ludźmi raczej nie staję się zbyt otwarta - po prostu blog to jedyne miejsce, w którym mogę sobie pozrzędzić ;)

buziaki! :*

Aleksandra pisze...

ha, słyszałam, że ludzie w innych krajach są przyjemniejsi w pożyciu - znajoma była na erasamusie w Portugalii i mówiła to samo o tolerancji :P
no coś Ty, nie usuwaj! nawet gdy rzadko piszesz, to czytam to zawsze tak samo chętnie!

no cóż, chociaż tutaj mogę ^^ haha, to tylko przypadkowe zdjęcia :*

Aleksandra pisze...

ależ przestań, czemu masz się za siebie brać? przecież i tak na pewno dobrze wyglądasz (widziałam w poprzednich postach, kilka kg różnicy pewnie nie robi u Ciebie dużej różnicy ^^), odrostami tylko się zajmij! z farbowaniem na szczęście nie mam problemu, bo włosów nie farbuję (to takie wygodne!) no mam nadzieję, napisz koniecznie, bo jestem ciekawa!
masz takiego farta jak moi kumple, którzy w tym roku byli na performensie Mariny Abramovic :D i jak wrażenia po Hamiltonie? :D
haha, krytyczna po prostu, ale dziękuję :*

Aleksandra pisze...

płacz po prostu przynosi ulgę, więc niech wszyscy śmiejący się z beks cmokną się wiadomo gdzie :D
hoho, dziękuję bardzo za wsparcie :*
czerwoną i białą też muszę kiedyś przetestować, póki co zadowolona jestem z zielonej :)
to co Ty robisz, że nie masz za bardzo dostępu do komputera? :D
no właśnie wydaje mi się, że kluczem do sukcesu nie są żadne diety, tylko w miarę racjonalne odżywianie i ćwiczenia! odkąd ćwiczę, ograniczyłam jedzenie - nie wpieprzam tyle, co wcześniej, co nie zmienia faktu, że śniadanie musi być solidne. :) bardzo lubię Tiffany Rothe, niżej masz moje ulubione ćwiczenia:
https://www.youtube.com/watch?v=r_J8btnIEKQ
https://www.youtube.com/watch?v=C_GiluTk_mI
https://www.youtube.com/watch?v=Wq-VeGdQptQ

polecam, bardzo fajna babka, a ćwiczenia niezwykle przyjemne, niby nie są bardzo wykańczające, ale następnego dnia ma się konkret zakwasy :D no i oczywiście abs Mel B + przysiady :)
no oczywiście, ja też nie mogę doczekać się "wikingów", fantastyczny serial i muszę wiedzieć, co dalej!! :D
coś Ty! jesień jest fantastyczna! i najpiękniejsza :)
niedługo chyba będę w końcu musiała zrobić jakieś zakupy i zaopatrzyć się w jakieś kosmetyki, trzeba się za siebie wziąć!
:*

Aleksandra pisze...

i w dalszym czekam na post relacjonujący podróż! :D

Aleksandra pisze...

no to super, nie masz powodów, żeby narzekać na nudę! :D a cóż to za obóz?
z tego co wiszę w ostatnich miesiącach, zdecydowanie wolisz czytać niż pisać, więc życzę sobie, żeby było na odwrót :D

no coś Ty! to super! :* hmm, w takim razie też zerknę, co z tą Miley ;) a kto wie, może po takich ćwiczeniach będziesz mieć, ja w swoim jeszcze pokładam nadzieję, bo jest wielki, jak poćwiczę, to może będzie okrągły, o :D ja na razie niestety muszę przerwać ćwiczenia, bo mam rwę kulszową ;/ no tez nie miało mnie kiedy to dopaść!

Aleksandra pisze...

zaczęłam dzisiaj żreć tabletki, mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie :D
a to wszystko do zrobienia, zacznij od 50 przysiadów dziennie i w końcu będziesz bez problemu walić tysiaka!
chodzi Ci o dół brzucha? to chyba najgorzej jest zrzucić, tam tłuszcz jest najbardziej uparty! popracujemy trochę i będziemy mieć te odstające tyłki, spokojnie :D
ejj, no to super! i jeszcze jezioro!
no ja myślę :*

Aleksandra pisze...

bo dopiero zaczęłaś, a przecież na wszystko potrzeba czasu! :D
no pewnie, jesteśmy takie super, że żadnych implantów nie potrzebujemy, bo wyrobimy sobie super tyłki bez interwencji chirurga! :D

totalnie tego nie rozumiem, dlaczego dół brzucha jest taki oporny na ćwiczenia!
:*

Aleksandra pisze...

haha, dziękuję :* chodzę na masaże i mam nadzieję na szybką poprawę :D
o Toporze i Tyrmandzie nie słyszałam, ale nadrobię braki w wiedzy ;)
tak, często przychodzi taki czas, że trzeba sobie parę spraw przemyśleć... obyś doszła do pozytywnych wniosków!

którego masz? bo ja 25 :D

hmmm, ja przeważnie skupiam się na sobie; dobra staram się być dla bliskich sobie osób, reszta szczególnie mnie nie obchodzi.
wydaje mi się, że jakiś tam progres nastąpił, Tobie życzę tego samego i pamiętaj o sobie! :*
haha, lekarka mi ostatnio powiedziała, że mam wytrzeszcz! :D

Aleksandra pisze...

ooooo, dziękuję bardzo! :* ha, ta wiara w siebie przyda się i to bardzo, bo mi jej ciągle brakuje :D
już jestem podjarana studiami, ba nowym kierunku będę uczyć się łaciny, zawsze tego chciałam!
dziękuję, z grzeczności nie zaprzecz, haha :D

<3

Aleksandra pisze...

gdzie Ty się podziałaś!

Aleksandra pisze...

ach, to tylko Ci pozazdrościć, serio! u mnie ze sportem słabo, z tarczycą nie wiem, bo dawno nie byłam u lekarza, a co do zdrowego odżywiania - staram się, ale różnie wychodzi :D

no dobra, postaram się częściej pisać, zwłaszcza, że teraz mam średnio radosny okres w życiu, więc pewnie będę musiała gdzieś podramatyzować, a blog najlepiej się do takich rzeczy nadaje :D

to super, często spotykam się z tym, że związkach znajomych po roku nie ma już tego ognia, co na początku :D
aaaaaa, ja teraz mam takie nastawienie, że wyjebane, jestem wredną, niedostępną suką, a oni sami pchają się jak pszczoły do miodu, ale to ich problem, ja teraz mam zamiar się bawić, a nie angażować w coś, co i tak nie ma przyszłości, bo po ostatnim typie jestem hmmm, dość rozgoryczona ;p

ejjj, ja po tej sobocie miałam podobnie, na kacu - stany lękowe, nie wspominając już o tym, że w poniedziałek też źle się czułam... koniec z piciem, ot i co ;p

Tove Lo jest super, obczaj jeszcze to, podobny klimat: https://www.youtube.com/watch?v=Sx1mHSo7ug4

Aleksandra pisze...

nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek był zadowolony ze swojego zachowania po alko ;p ja jestem zbyt rozmowna (zwłaszcza na tematy szczególnie osobiste), poza tym głośna i ciągle się śmieję... no nic, tylko ręce załamać :D hahaha, oglądanie zdjęć następnego dnia jest najgorsze!

no ej, ważne, że zaczynasz :D ja muszę ostro wziąć się za siebie, bo nigdy się nie wydziaram :D

a widzisz, różnie trafia się w życiu... w każdym razie i tak jestem na razie na nie!

ależ proszę bardzo :*