5/07/2014

Kiedy powiem sobie dość...

... a ja wiem, że to już niedługo. To niedługo nastąpiło jakiś miesiąc temu. Szczerze mówiąc wcale nie czekałam na ten moment. Ba, jak zawsze wyszłam z założenia, że wszystko będzie okey i muszę jedynie przeczekać ten fatalny dla mnie okres. Pomyślałam sobie, że nie powinnam podejmować pochopnych decyzji. Doszłam także do wniosku, że warto dawać ludziom dziesięć tysięcy szans tylko po to, by oni mogli je ZMARNOWAĆ. No właśnie. Chyba to właśnie ta dziesięć tysięcy pierwsza szansa przeważyła. Złamała mnie całkowicie. Sprawiła,że zrozumiałam, że czas zakończyć pewne znajomości (jakiś czas temu nazwałabym tą znajomość przyjaźnią). W końcu dotarło do mnie, że przyjaciele nie wykorzystują człowieka do cna i nie traktują jak niepotrzebnej zabawki, gdy tylko im się znudzisz/ nie przydasz do czegoś. Przyjaciele nie będą cię olewać przez kilka miesięcy. Przyjaciele nie napiszą ci, że nie odzywali się do ciebie, bo CHOĆ RAZ POMYŚLELI TYLKO O SOBIE ( jakby nie robili tego cały czas). I chyba to zdanie przeważyło.
Wpadłam na genialny pomysł - ja też zaczęłam myśleć o sobie. Może nie tak egoistycznie, ale jednak. Jedna chwila, a zmieniła moje postrzeganie świata. Doceniłam jeszcze bardziej te osoby, które są przy mnie bez względu wszystko i zaczęłam doceniać... siebie. Przestałam przejmować się błahostkami i KRETYNAMI, którzy wysysali ze mnie cała energię. Teraz czuję, że żyję pełnią życia i nie boję się zmian.